24.05.2013
Powrót do domu z pracy
Dzisiaj w drodze z pracy postanowiłam wstąpić do Meguro
Museum of Art., które mam dosłownie pod nosem. Zwrócił moją uwagę plakat na
tablicy informacyjnej. Przedstawiał jakieś betonowe bębny olbrzymich rozmiarów
na tle czerwonego jak na Marsie nieba. Okazało się, że jest to wystawa pt. „Memory
of Future” – „wspomnienia z przyszłości” japońskiego rzeźbiarza Kenichi Sawaki.
Weszłam w toń Muzeum i utonęłam – stały tam zardzewiałe bloki z żelaza z doczepionymi na powierzchni malutkimi
ruinami jakiś budowli. Były zdjęcia – duże, podkolorowane nieco, ale
w zamyśle czarno-białe z niesamowitymi konstrukcjami z betonu. Powtarzał się
motyw wyspy widzianej z morza, w oddaleniu. Potem biegnąca dziewczynka na tle
zrujnowanych schodów. Gdzieś wśród podpisów rzeźb, fotografii i wideoinstalacji
przewijała się nazwa Hashima. Nie znałam tej nazwy. Nie wiedziałam nic o wyspie
Hashimie u wybrzeży Zachodniej Japonii. Wyspa ta to martwy, opuszczony przez
człowieka w 1974 roku świat. Ruiny kopalni węgla. Nie do wiary jak można było
tam mieszkać! Przez środek prowadziły z góry na dół monumentalne schody:
piekielne, jak nazywali je pracujący na wyspie ludzie. Byli oni stłoczeni na
niezwykle małej przestrzeni. Mieszkali na wyspie i pracowali przy wydobyciu
węgła. Wyspa-kopalnie. Wyspa-piekło. Dzisiaj trzeba rezerwować wycieczkę na Hashimę
poprzez firmę turystyczną. Zwiedza się ten niesamowity świat spacerując po
specjalnie zbudowanym dla turystów pomoście. Nie wolno z niego zejść, gdyż
walące się konstrukcje zagrażają życiu.
Ile takich Hashim powstanie w przyszłości? Ile miejsc opuści
człowiek, bo uczynił je niezdatnym do zamieszkania? Czernobyl, Fukushima to nazwy, jakie tłuką się
po głowie, kiedy myśli się na takie tematy. Tu, w Japonii moja świadomość ekologiczna
zwiększyła się o 120 %. Nie, nie żartuję! Co prawda jako dziecko każde wakacje spędzałam
wśród lasów i pól w Beskidach i widziałam, jak ludzie poczynają sobie z
przyrodą niszcząc ją i zaśmiecając, ale
tu, w Japonii odsłoniła mi się skala destrukcji. Człowiek jest szarańczą, która
nie pozostawia po sobie niczego! Pożera, przetrawia i wydala. Pozostaje martwota
i gruz. Hashima.
Wróciłam do domu z torbą zakupów. Ponieważ warzywa i owoce kupuje
się w Japonii nie na kilogramy lecz na sztuki, miałam w torbie dwie sztuki
pomidorów i jednego ziemniaka. Każdy pomidor zawinięty był w osobny woreczek
foliowy. Ziemniak też był w osobnym woreczku. Wracam do domu i odpakowuję
warzywa. Dzisiaj i tak mam niewiele opakowań do wyrzucenia. Ale inwencja
Japończyków jeśli chodzi o pakowanie zakupów jest po prostu nie do opisania.
Kiedy już porozwija się wszystko z tych papierów, tekturek, folii, trzeba
śmieci uporządkować i przygotować do wyniesienia. Dzielnica Meguro ma
szczególnie precyzyjne zasady wyrzucania śmieci. Do recyclingu, czyli
przetworzenia i ponownego użycia przeznaczone są puszki metalowe, szklane
butelki, słoiki, plastikowe butelki PET, wyroby plastikowe oznaczone jako „inne
plastiki”. Do spalenia przeznacza się resztki jedzenia, roślin, pałeczki,
drobne papiery, tektury, produkty gumowe i tekstylne, torebki, folie, pudełka,
nie oznaczone znakiem „inne plastiki”, oraz wyroby plastikowe, których nie da
się oczyścić. Tak, bo wszystko przed wyrzuceniem trzeba umyć, wysuszyć, odkleić
etykietkę, odkręcić zakrętkę. Plastikowe butelki dodatkowo zgnieść. Uff! W
komorze śmieciowej mojego apartamentowca jest chyba z dziesięć kubłów
podpisanych po japońsku, toteż kiedy przychodzi się tam ze śmieciami trzeba
poświęcić przynajmniej dziesięć minut na poukładanie wszystkiego na odpowiednim
miejscu. Są też półki na grubszą tekturę. Przedmioty o niewielkich gabarytach
można jeszcze w komorze śmieciowej zostawić. Jednak jeśli są to większe rzeczy
trzeba opłacić ich odbiór poprzez wykupienie małej karteczki-znaczka i
naklejenie jej na danej rzeczy. Segregowanie śmieci wymaga dużej cierpliwości i
wiedzy. Niech nie myśli ktoś naiwny, że błąd w segregacji, albo nieumycie
wyjątkowo wstrętnej puszki (np. po sardynkach) przejdzie niezauważone! Jeśli
nie dozorca (który od czasu do czasu zjawia się w komorze śmieciowej i sprawdza
co i jak) to sąsiedzi zapukają do drzwi leniwego, lub może tylko nieuświadomionego
cudzoziemca i zwrócą mu uwagę, żeby dostosował się do przestrzeganych przez
wszystkich zasad. Segregacja śmieci jest niemal cechą kulturową
i jeśli krytykuje się cudzoziemców, ten motyw powtarza się regularnie. Na
podstawie zachowań związanych z segregacją śmieci ocenia się „obcych”.
Dzisiaj powrót z pracy zaowocował nowym materiałem do
przemyśleń. Wyspa-widmo, wyspa-piekło: HASHIMA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz