poniedziałek, 10 czerwca 2013

Małżeństwa mieszane


  9.06.2013

7 maja 2013 w piątek byłam na wykładzie na temat małżeństw mieszanych kulturowo. Mówił psycholog pracujący na Sophia University i jednocześnie prowadzący praktykę kliniczną w Tokio.

Na sali były kobiety Polki mające mężów Japończyków . Dla nich był to wykład porządkujący obserwacje zebrane na domowym podwórku. Przede wszystkim małżeństwa wielokulturowe skazane są najczęściej na porażkę. Składa się na to wiele przyczyn. Jedną z nich są różnice oczekiwań co do małżeństwa, odmienne role płci w różnych kulturach, różne postrzeganie tego, czym jest rodzina i jak trzeba się z nią kontaktować. Np. w kulturze polskiej jeśli dwoje ludzi się poznaje i zamierza zawrzeć związek małżeński oznacza to, że chcą być ze sobą. To jest dla nich najważniejsze. „Z teściową się nie żeniłem” – można czasami usłyszeć takie zdanie u  młodego małżonka. Tymczasem w kulturach azjatyckich kontakty z rodziną są bardzo ważne. Bo małżeństwo to związek dwóch rodzin o podobnym statusie. Celem związku jest przedłużenie dobrobytu całej rodziny jako takiej, kontynuowanie prowadzenia biznesu, zapewnienie potomków do dziedziczenia majątku. Toteż rodzina „wtrąca” się w wychowanie dzieci, ingeruje w zachowania uznawane w Europie za „prywatne”. W Japonii nie jest inaczej, mimo że coraz większego znaczenia nabiera rodzina „nuklearna”, para młodych + dziecko (dzieci). Japończycy przychodzący po poradę wraz ze swoimi odmiennokulturowymi współmałżonkami wypowiadają panujące w Japonii przekonanie, że „małżeństwo to koniec życia”. Ale dotyczy to konfiguracji Japonka+Japończyk, gdyż japońska kobieta zamienia się z dziewczyny w matkę kiedy tylko urodzi dziecko. Wyrzuca wtedy męża ze swojej sypialni i sypia z dzieckiem. Kiedy ona jest Japonką a on Polakiem – bo coraz więcej jest już takich małżeństw – polscy małżonkowie cierpią z powodu „odrzucenia”, tj ich życie zmienia się o 180 stopni w momencie gdy ich partnera staje się matką. Nie rozumieją tego, nie akceptują. Japonki zainteresowane są by mąż przynosił do domu pieniądze. Jego osoba nie jest im za bardzo potrzebna do szczęścia. Tu powstają konflikty. Z kolei Polki, kiedy pojawia się jakiś małżeński problem chciałyby go omówić. Z Japończykiem jest to niemal niemożliwe. Jemu wystarczy jedno słowo – uznaje dyskusję za zakończoną. Czy jest recepta na szczęśliwy związek dwukulturowy? Wymaga to dużo cierpliwości, poznania kultury współmałżonka i czasami nie upierania się przy swoim. Ważne też, żeby ustalić w jakiej tradycji będzie się wychowywało dzieci, jak będzie się gospodarować pieniędzmi (kto trzyma kasę?), jak będziemy traktować teściów i na ile pozwolimy ingerować w nasz związek. Konkluzja ze spotkania nie była zbyt wesoła a wiele kobiet stwierdziło, że wszystko, co powiedział psycholog zgadza się z ich doświadczeniami. Ciekawe było też niezmienne postrzeganie przez mężczyzn z Zachodu Japonek jako „miłych, kobiecych, łagodnych”. Jest to pewien stereotyp, tym bardziej po ślubie często następuje rozczarowanie gdy żona nie przypomina uległego, miłego dziewczątka, z którym delikwent zawierał związek. Okazuje się często, że to on musi się podporządkować i niekoniecznie mu się to podoba. Przykłady znam z obserwacji. Zabawnie jest widzieć, jak zachwyt nad Japonią i Japonkami po ślubie zamienia się w intensywną krytykę. No, może zabawne dla postronnego obserwatora, bo już dla zainteresowanego – wcale nie. Tak więc uwaga! Małżeństwo to loteria a zawierając związek z kimś odmiennym kulturowo dodajemy tylko trudności do już trudnego przypadku.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz